Tajemnica łodzi podwodnej, która wstrząsnęła Szwecją. Wynalazca wyroków duńskiego sądu, który zabił dziennikarza Madsena nautilusa

14.01.2022

Duński wynalazca samouk, Peter Madsen, zbudował trzy łodzie podwodne i założył suborbitale Kopenhaskie oraz Rocket Madsen Space Lab, pierwsze na świecie projekty kosmiczne oparte na wolontariacie. Po raz pierwszy w historii grupa amatorów zatrudnionych w innych dziedzinach wystrzeliła automatycznie kierowany pocisk z własnej platformy startowej.

11 sierpnia 2017 r. Nautilus zatonął podczas rejsu z Kopenhagi na duńską wyspę Bornholm. Wynalazcę uratowała prywatna łódź, a towarzyszący mu szwedzki dziennikarz Kim Wall zginął na pokładzie. W 2018 roku Peter Madsen został uznany za winnego morderstwa z premedytacją na Kim Wall i zatonięcia łodzi podwodnej w celu ukrycia przestępstwa i został skazany na dożywocie.

Jedna z najjaśniejszych osobowości duńskiego społeczeństwa stała się teraz symbolem absolutnego zła, podlegającym całkowitemu zapomnieniu: wszystkie teksty i informacje o Peterze Madsenie zostały usunięte ze wszystkich profesjonalnych serwisów. „Nautilus”, podniesiony z dna Bałtyku, również powinien być zniszczony władzom duńskim. Wszystkie odniesienia do Madsena poza kontekstem morderstwa zostały de facto zakazane.

Wszyscy byli znajomi, przyjaciele i członkowie rodziny Madsena odwrócili się od niego, a ci, którzy zaczęli komunikować się z nim w areszcie, a przede wszystkim odwiedzające go kobiety, byli masowo napiętnowanymi wrogami społeczeństwa w ogóle, a wszystkich kobiet w szczególności .

Niewielu odważyło się wypowiedzieć przeciwko kampanii nienawiści. Wśród nich jest Jenny Kurpen, artystka pochodzenia rosyjskiego mieszkająca w Finlandii.

Jej zdaniem kara wymierzona przez sąd nie może i nie powinna wykluczać człowieka ze wszystkich innych sfer życia publicznego. Społeczeństwo wywiera presję na kobiety, które komunikują się z zatrzymanym i wspierają go. Jednak ta presja to tylko kolejna próba społeczeństwa, by pozbawić kobiety prawa do dysponowania swoimi myślami, kręgiem społecznym, ciałem.

Jenny Kurpen opowiada The Knife, co stoi za jej decyzją, by wesprzeć Madsena i zapowiada fragmenty nadchodzącego projektu artystycznego celebrującego tę historię.

***

Wiosną 2018 roku Sąd Miejski w Kopenhadze ogłosił wyrok w sprawie wynalazcy Petera Madsena. Został uznany winnym wszystkich zarzutów: zabójstwa z premedytacją, napaści na tle seksualnym i rozczłonkowania ciała szwedzkiego dziennikarza, którego szczątki odkryto dziewięć miesięcy wcześniej w zatoce Køge niedaleko stolicy Danii.

W trakcie całego śledztwa i procesu, i do dnia dzisiejszego, można zaobserwować, jak zmieniła się reakcja społeczeństwa na samo wydarzenie, na osobowość i historię oskarżonego i ofiary. Nie chodzi tylko o to, że zbrodnia była brutalna i obejmowała napaść seksualną, która zawsze przyciąga uwagę opinii publicznej. Głównym powodem zmiany opinii publicznej było to, że obaj bohaterowie opowieści byli znanymi i szanowanymi osobami bez kryminalnego pochodzenia. Dania ma średnio 45-50 morderstw rocznie, ale z jakiegoś powodu to właśnie to otrzymało status najbardziej ohydnej zbrodni we współczesnej historii Skandynawii.

Gdy sprawa dobiegła końca, szok i konsternacja ustąpiły miejsca ostremu odrzuceniu, zwierzęcej agresji i otwartym żądaniom zastosowania kary, która wykracza daleko poza obowiązujące prawo.

Obrońca oskarżonej Betiny Hald Engmark wielokrotnie powtarzała: można odnieść wrażenie, że jej klientka została skazana na długo przed zakończeniem procesu.

Według niej decydującą rolę odegrały w tym media, wykorzystując fakt, że zgodnie z prawem przed rozpoczęciem procesu tylko prokuratura ma prawo do rozpowszechniania informacji o śledztwie, podczas gdy obrona milczy .

„Prasa nazywana jest czwartym stanem i powinna być uważana za ważną część demokracji i sądownictwa. I, jak myślałem, prasa walczy o sprawiedliwy proces dla wszystkich” – powiedział Engmark.

Im głośniej brzmiały te wezwania do odwetu, tym ciekawsze i ważniejsze stawało się zrozumienie tego, co się dzieje i odkrycie, kim naprawdę był ten człowiek, który został skazany na egzekucję na placu przez jedno z najwolniejszych społeczeństw na świecie. 21. Wiek. W połowie 2018 roku narodził się pomysł na projekt artystyczny „To nie jest Piotr, którego znamy”. Wkrótce stało się jasne, że trzeba go wdrożyć w jakiejś formie współautorstwa z samym Peterem, jeśli było to prawnie możliwe.

Strach i nienawiść

Punktem wyjścia projektu była właśnie bezprecedensowa wszechogarniająca nienawiść i okrucieństwo, które wypełniły media i sieci społecznościowe. Oczywiście społeczeństwo odczuło ten rodzaj dyskomfortu, który sprawia, że ​​atakuje, ponieważ jest już za późno na obronę.

Przecież nie ma nic bardziej przerażającego i bolesnego niż ekspansja kulturowa, ofensywa na terytorium znane, akceptowane i długo niepoddawane rewizji.

Błąd systemu_2. Projekt projektu

Piotr dopiero w drugiej kolejności stał się fizycznym zagrożeniem dla społeczeństwa, w pierwszej kolejności – był niewątpliwie i bez wątpienia uważany za zagrożenie kulturowe.

Dlatego nie zostanie oszczędzony. Społeczeństwo nie może zadowolić się nawet maksymalną możliwą karą, domaga się „proporcjonalnej” kary – jest to reakcja nie tyle na samą zbrodnię, ile na osobowość osoby, która ją popełniła.

„To nie jest Piotr, którego znaliśmy” to najczęściej wypowiadane zdanie wszystkich jego dawnych przyjaciół, kolegów i rodziny, którzy go porzucili.

Okazał się nie być tym, za kogo go uważano, nie spełniał oczekiwań, nie odpowiadał znaczeniom, jakimi go obdarzono. Ludzie nie lubią i nie chcą dać się oszukać, nie lubią popełniać błędów. Chcą żyć w monosylabicznym świecie z rolami przypisanymi do otoczenia, ponieważ to sprawia, że ​​świat jest trochę bardziej przewidywalny i trochę mniej niebezpieczny. Piotr, którego znali, nie mógł tego zrobić, a oni nie potrzebują Piotra, którego znali. Nie jest to poszukiwanie sprawiedliwości, ale frustracja z powodu niezgodności uwarunkowanej rzeczywistości z jej ideą.

„Nie ma w moim życiu ani jednej osoby, która byłaby w nim przed 10 sierpnia 2017 roku” — mówi Peter.

W gruncie rzeczy to, co się dzieje, wygląda jak rozmowa między społeczeństwem a samym sobą. Udaje, że nie dostrzegł na czas „potwora” w swoich szeregach, bo zbyt dobrze przebrał się za gadżet. Teraz wściekle usiłuje się poprawiać, jakby wymazać błąd w zeszycie, czego nikt nie zauważył - ale w rzeczywistości rozmazuje tylko brud.

Inną ważną intencją hejterów, oprócz pragnienia bolesnej śmierci, było zapomnienie. Stopniowo prawie wszystkie teksty, wykłady, filmy, a nawet wzmianka o nazwisku Madsen zostały usunięte ze wszystkich specjalistycznych zasobów zawodowych. Oczywiście jest to jedyne wyjście, bo w tej izbie miar i wag to, co społecznie nieakceptowalne, zawsze unieważnia wszelkie inne treści.


Klatka filmowa

Wymazywanie człowieka z pamięci i historii jest jak woda, która powinna zamknąć się nad topielcem, przywracając idealną powierzchnię. A ci, którzy się nie zgodzą, będą mogli zdecydować o tożsamości, wybór między statusem szaleńca i/lub wspólnika.

„Żyje lepiej niż ja”

Ważne miejsce w tym zielniku nienawiści zajmowało oburzenie z powodu zbyt dobrych warunków w zakładzie poprawczym, w którym miał odbyć karę Piotr. Prasa szczegółowo opisywała przestrzenie mieszkalne i wspólne, skrupulatnie wymieniała prawa i możliwości, jakie ma Madsen (swoją drogą, jak wszyscy inni mieszkańcy tego miejsca). Według społeczeństwa „żyje za dobrze, a za mało cierpi”.

Mierząc jakość życia w kategoriach świata materialnego, oburzeni z trudem mogli docenić znaczenie i znaczenie wolności dla tego, którego nienawidzą. Ale wolność była jedyną rzeczą, która miała prawdziwą wartość.

„Nautilus to polityczna deklaracja o wolności jednostki” – napisał Peter.


Klatka filmowa Kopenhaga Suborbital: Peter Madsen zakonnica im Alleingang

Zawierając obecną umowę społeczną, „oburzeni obywatele” zamienili swoją wolność na iluzję bezpieczeństwa. Ale czy naprawdę bezpieczne jest społeczeństwo, w którym kanibalizm zastępuje pragnienie sprawiedliwości? Co więcej, impuls ten nie jest zaspokojony nawet wyrokiem dożywocia i potrzebuje premii w postaci możliwości poniżenia drugiego. Czy wolność jest tak potrzebna i ważna dla ludzi, którzy nie uważają jej braku za wystarczającą karę?

„Więzienie to nie kurort”, a każdy Rosjanin jest przyzwyczajony do tego, że po drugiej stronie płotu człowiek jest pozbawiony praw i godności – przekazał je wraz ze sznurowadłami i pasem, wchodząc do tych drzwi. Tym ciekawsze jest to, że społeczeństwo o innej historii, innej praktyce prawnej i innej cenie za ludzkie życie dochodzi do tej samej struktury kulturowej.

„Bo jesteś Rosjaninem”

Niewielu z moich europejskich rozmówców potrafiło przezwyciężyć archaiczny dyskurs „geniusza i nikczemności” i przejść w produktywnym kierunku z pozycji „nieważne jak interesująca jest osoba, która popełniła czyn społecznie nieakceptowalny”. Ale jedno z ironicznych stwierdzeń było dość znaczące: „Możesz tak rozumować, ponieważ jesteś Rosjaninem”.

Grupa artystyczna Half Machine wykonuje balet na pokładzie statku Nautilus zacumowanego w porcie w Kopenhadze, maj 2007

Rosjanin to wyższość idei i treści nad człowiekiem, wieczna dysproporcja między Projektem a człowiekiem, która sięga czasów sowieckich. Rosjanin - nadczłowiek, nowy człowiek, pół-maszyna.

To nie przypadek, że Piotr bez końca mówi o przestrzeni sowieckiej, o Sputniku, Wostoku i że to wrażenie wpłynęło na całe jego życie i idee.

Bóg mówi do Gagarina: Jura, teraz wiesz:
nie ma rozkładu o zgniłym smaku,
nie ma blaknięcia wewnątrz osoby,
ale tylko lody na placu w rękach taty,
zapach trawy i gorącej żelaznej podkowy,
brzozowe kolczyki, świerkowe łapy,
tylko to nosimy w sobie, Yura…

Anna Dołgarewa

Spacja / „Przestrzeń”. Fragment projektu

Na długo zanim poważnie zagłębiłem się w ten temat, było dla mnie jasne, że Peter „marzył o czymś większym”, że Nautilus zawsze był czymś więcej niż łodzią podwodną. W ciągu dekady był używany na wiele sposobów: jako platforma reklamowa, punkt odprawy, miejsce do seksu, punkt napraw awaryjnych, a nawet transport na ewentualną żeglugę.

Dla Petera Madsena Nautilus, jak wszystko, co zaprojektował, był przede wszystkim przedmiotem artystycznym, a przezwyciężenie grawitacji i latania było metaforą wyzwolenia i wolności.


Klatka filmowa Kopenhaga Suborbital: Peter Madsen zakonnica im Alleingang

„Zawsze uważałem swoje łodzie podwodne, sterowce i rakiety za »rzeźby funkcjonalne«, budowałem rzeczy, by opowiadać historie. Kiedy twoje dzieci zainteresują się fizyką, chemią i matematyką, zabroń im i powiedz im, żeby zaczynały od sztuki, inaczej to nie zadziała, mówi Peter. „Wszystkie główne projekty były realizowane przez tych, którzy myśleli w kategoriach sztuki”.

widzisz, rozrzuciłem czerwone gwiazdy na niebie,
rzucony w niebo od Kaliningradu do Amuru,
wyłącznie z radości, Yura,
Zawsze rozumiałeś, jakie to wszystko jest proste.

W ciągu dziesięciu dni procesu sądowi zostały przedstawione dziwne, żywe i nieoczekiwane zeznania ekspertów w dziedzinie nauki o rakietach i pojazdach podwodnych, historie kolegów, przyjaciół, partnerów, aktywistów kopenhaskiego podziemia seksualnego.

Świadectwa te namalowały portret marzyciela, genialnego wynalazcy, inżyniera samouka, który postanowił dokonać niemożliwego w kosmosie i wodzie.

Głównym dowodem, który odegrał kluczową rolę w jego skazaniu, było ostre porno, które policja znalazła na komputerach Madsena, choć nadal nie wiadomo na pewno, czy był tylko konsumentem, uczestnikiem, producentem i/lub reżyserem treści .


Klatka filmowa Kopenhaga Suborbital: Peter Madsen zakonnica im Alleingang

Jesteśmy z tobą Yura, dlatego tu rozmawiamy
o tym, co kryje się w człowieku.
Nie ma w tym żadnej tajemnicy, żadnych tajnych sekretów...

„Historia jest narracją i należy do tego, kto ma władzę, do tych, którzy wygrali wojnę. Zwycięska strona zawsze wygląda „dobrze”, oczywiście nie dlatego, że tak naprawdę jest taka dobra, ale dlatego, że sama się taką wybrała. Ale pewnego dnia armaty znowu ucichną.

„Źli”, przegrani, to ci, których historię piszą zwycięzcy. Popowa narracja potrzebuje wyraźnych bohaterów i absolutnych złoczyńców, niczego pomiędzy, żadnych odcieni. Wszystko, co zniekształca tę idealną jednowymiarową perspektywę, jest niepożądane. Ta historia jest jednostronna.

Jestem po prostu człowiekiem. A ja jestem złą osobą. Potwór. Popełniłem straszną, niewiarygodną, ​​niewyobrażalną zbrodnię na niewinnej osobie. Jeśli zrobiłem w życiu inne rzeczy, dobre rzeczy, nie mają one już znaczenia dla tej historii. Nie zawiera informacji o tym, kim jestem poza tym, jest to zbyteczne, ponieważ może prowadzić do nieprzewidywalnych wyników i udzielać odpowiedzi na pytania, których nikt nie zadał, aby nie usłyszeć odpowiedzi.


Bifurkacja / „Podwojenie”. Fragment projektu

tak jak wrócisz - więc powiedz od razu wszystkim,
że to nie śmierć, ale kwiat jabłoni w oddechu człowieka,
że człowiek jest duchem niebiańskim, a nie szakalem,

Przez długi czas nie chciałem rozmawiać o tym, co wydarzyło się na morzu. Wydawało mi się, że byłoby to niedopuszczalne wtargnięcie w sferę czegoś bardzo osobistego i kruchego.

Rozmowa na ten temat mogła się rozpocząć dopiero z inicjatywy Piotra. Raz rozpoczęta, taka rozmowa raczej się nie skończy. „Właściwie nie masz pojęcia, jak to jest. I nie wyobrażałem sobie. Chciałabym uwolnić się nie od więzienia - od poczucia winy.


Żeglarstwo / „Pływanie”. Fragment projektu

więc powiedz im, Yuro, ale nie musisz o mnie mówić.
A jednak, kiedy upadasz -
nie bój się upaść.

Terroryzm kulturowy i reputacja

Każdy, kto choć dyskretnie poparł Petera Madsena, został natychmiast napiętnowany jako zboczeniec, zdrajca zdrowego rozsądku i humanistycznych zasad, na których opiera się sama cywilizacja europejska. To piętno dotknęło nawet tych, którzy pozostali anonimowi. W rzeczywistości spektrum tej „pozytywnej” postawy jest ogromne – od zwykłej ciekawości po stanięcie po stronie Piotra i stanie obok niego.

Ta historia oczywiście nie dotyczy przemocy ani zbrodni, dlatego jest interesująca.

Chociaż moja pasja humanizmu nie pozwoliła mi dołączyć do większości i krzyczeć: „Ukrzyżuj go!” - nawet jeśli chodziło o mniej znaczące postaci po obu stronach wydarzenia.

Jesteśmy przyzwyczajeni do działania w bardzo nasyconym środowisku informacyjnym, gdzie wszelkie prześladowania mają wyraźnie polityczny charakter, a każdy zatrzymany, aresztowany i wysłany do odbycia kary jest oczywiście niewinny. Pozostała ważna, ale już dawno przestała być interesująca, nie jest już kulturową opowieścią, ale codziennością i rutyną. Wspieranie niewinnych nie ma specjalnego znaczenia. Dla kibica może być trudna technicznie, a nawet niebezpieczna fizycznie, ale jest to kulturowo przyjęta i jednoznacznie pozytywna strategia przebywania w grupie ludzi żyjących w stanie wojny z państwem.

Wspierając sprawcę poważnego przestępstwa, nazywając go przyjacielem, rozbijamy „normalność” na kawałki, angażujemy się w kulturowy terroryzm. To chyba jedyny rodzaj pokojowego oporu, który naprawdę działa, a dobrowolne odrzucenie anonimowości odgrywa w nim kluczową rolę.

Nie musimy już przewracać radiowozów, palić banków i tańczyć na ambonie, żeby być „wyjętymi spod prawa”. Okazało się, że imię i twarz to broń. Więc kiedy moi europejscy przyjaciele pytają mnie, czy boję się o swoją reputację, odpowiadam, że co chwila ryzykuję, nie mówię tego, co myślę.

Formalnie klasyczna wystawa sama w sobie jest prowokacyjnym stwierdzeniem, że Peter wciąż tu jest, że jego pomysły i projekty pozostają ważne, żywe i interesujące, że nadal opowiada historie. To symboliczny powrót na scenę kulturalną. Najważniejszym elementem jest całkowita interaktywność, w której cała praca staje się częścią projektu. Obejmuje to między innymi poszukiwanie kuratora, funduszy i miejsca, a także udział widza, który niezależnie od swojej woli włącza się do gry i robi dokładnie to, czego się od niego oczekuje.

Zmuszam społeczeństwo do spojrzenia na siebie w lustrze: humanitarny, praworządny obywatel będzie domagał się represji i/lub realnego ataku, zwolennicy wolności słowa i wyrażania siebie domagają się zakazu lub cenzury, feministki uznają mnie za zdrajcę wszystkich kobiety, przedstawiciele tolerancyjnego społeczeństwa będą próbowali pozbawić mnie uchodźcy i emigranta – prawa do krytyki „Europejczyka” itp. Ważne jest jednak, aby zrozumieć, że same wartości i zasady nie podlegają wątpliwości lub ponowna ocena przez każdego z nas.

Główną treścią jest stwierdzenie, że te wartości dla ich najgorętszych nosicieli są pustą formą, a społeczeństwo, które tak bardzo nienawidzi przemocy, że jest gotowe do publicznego zabicia człowieka, jest samo dla siebie niebezpieczne.

Wystawę powinien poprzedzić tekst wprowadzający zamiast manifestu, którego krótkie znaczenie sprowadzałoby się do prostego „zabij mnie, udowodnij, że jesteś ode mnie lepszy”.

Mama pozwoliła mi odejść

Wczesną jesienią 2018 roku okazało się, że Peterowi całkowicie zabroniono odwiedzania kobiet. Po chwili spokoju media ponownie wybuchły gniewem na fakt, że ma on możliwość przyjmowania gości. W połowie października duńska gazeta BT opublikowała wywiad z jedną z kobiet, które poznały Petera i był to początek kolejnego „pogorszenia”.


Projekt projektu

„Duńscy politycy chcą zakończyć miłosne wyczyny Petera Madsena w więzieniu po doniesieniach, że kobiety gromadzą się, by zobaczyć wynalazcę, który został uznany za winnego brutalnego morderstwa szwedzkiego dziennikarza”.

„Duńska Partia Ludowa i Partia Socjaldemokratyczna wezwały rząd i ministra sprawiedliwości Sørena Poulsena do zakończenia aktywnego życia seksualnego brutalnego zabójcy”.

„Nasze więzienia nie powinny być agencjami małżeńskimi dla psychopatów” — mówi sam Poulsen. Zabójcy z zimną krwią nie powinni mieć możliwości uprawiania seksu za kratkami”.

Przedstawiciel prawny Socjaldemokratów Trine Bramsen uważa również, że więźniowie skazani na dożywocie, tacy jak Peter Madsen, nie mają prawa do aktywnego życia seksualnego: „To kpina z pamięci ofiary i jej bliskich, że mężczyzna, który popełnił tak niewybaczalne przestępstwo mogą być odwiedzane przez kobiety. To także kpina ze sprawiedliwości”.

Nigdzie nie wyjaśniono, dlaczego zaczęto dyskutować o potrzebie tych środków w odniesieniu do jednej konkretnej osoby ze wszystkich, którzy odbywają kary za te same lub poważniejsze przestępstwa. Żadne z tych stwierdzeń nie pozwala na to, aby komunikacja z gośćmi płci przeciwnej była przyjazna, intelektualna, twórcza, biznesowa lub ogólnie zawierała jakiekolwiek inne treści niż seks.


Łożysko / "Łożysko". Fragment projektu

To stanowisko, według jego zwolenników, opiera się wyłącznie na wymaganiach sprawiedliwości i konieczności „ochrony innych kobiet”.

Sugeruje jednak, że życiowym zadaniem każdej kobiety jest bycie obiektem seksualnym i zaspokajanie czyichś potrzeb fizjologicznych.

Osobiście znam przynajmniej jedną osobę z naprawdę bardzo krótkiej listy odwiedzających Petersburg. Wizyty po obu stronach opierały się na zainteresowaniach zawodowych, dalekich od seksualnych.

Duże wrażenie robi również publiczne stanowisko szwedzkiej pisarki i członkini Komitetu Noblowskiego Kerstin Ekman, która wspiera międzynarodową kampanię #MeToo: „My, kobiety, zawsze wiedziałyśmy, że jeśli się ujawnimy, same będziemy się wstydzić i winić. Fajnie, że kampania #MeToo naprawdę to zmieniła. Ale jak wytłumaczyć zachowanie kobiet, które odwiedzają zabójcę Petera Madsena w więzieniu? To była najgorsza zbrodnia, jaką można sobie wyobrazić. Musi zostać wysłany na samo dno morza i pozostać tam przez całe życie. Zamiast tego wokół celi więziennej roi się od kobiet – tak aktywnych, że duńscy politycy mówią o potrzebie nowych restrykcyjnych środków. Może to uniemożliwić fanom kontakt z najniebezpieczniejszym zabójcą.

Słowa Ekmana zawierają pełen zestaw klisz „oficjalnego” dyskursu feministycznego. Mamy tu do czynienia z paternalizmem i mizoginią wewnętrzną, które starannie podpowiadają nierozsądnym kobietom, z kim i w jakiej formie mają się komunikować, a także beztroskie przekonanie, że można lub należy kogoś powstrzymać, a jeśli czegoś nie da się komuś, to świat będzie sprawiedliwszy i bezpieczniejszy.

„Myślę, że te kobiety muszą być najbardziej szalonymi stworzeniami na tej planecie. Ich związek z Peterem Madsenem umniejsza ogrom jego czynu, jest zdradą kobiet, które padły ofiarą takich zbrodni” – pisze Ekman.

dewaluować niedopuszczalną opinię, oświadczając, że ten, kto ją wyraża, jest szalony, - daleko od nowej strategii. To jest to, czego wciąż używają wszystkie totalitarne reżimy świata, aby wyłączyć z porządku obrad niebezpieczne tematy. Tym bardziej trudno uwierzyć, że mówi o tym poważnie nie anonimowa osoba z sieci, ale przedstawiciel statusu europejskiej wspólnoty kulturalnej w 2018 roku.

Z drugiej strony trudno się temu dziwić. #MeToo to jeden z najbardziej udanych projektów instytucjonalnego feminizmu służącego kapitalizmowi. Opowiada tylko te prawa dla kobiet, które najwygodniej je instalują w systemie zdominowanym przez mężczyzn.

Przez dominację w tym przypadku rozumiemy oczywiście nie koncentrację kapitału w rękach mężczyzn, ale ideologię i mechanikę świata, z którą zmuszone są integrować się kobiety, które osiągnęły znaczące stanowiska.

Nie mniej przerażająca jest następująca myśl pisarza: „My, kobiety, mamy moc, która może ograniczyć przemoc mężczyzn. Musimy go użyć”.

Nawet jeśli przymknie się oczy na szerokie uogólnienie „my”, trudno zignorować treść tego, co Ekman nazywa „władzą”.

W jej interpretacji władza jest władzą, by nie dawać. Oznacza to, że nasz czas, nasza empatia, nasz wybór, nasze ciało nadal nie jest naszą sprawą, ale pewną przypisaną wartością, która istnieje oddzielnie od nas jako towar, prezent lub nagroda.

Kobieta nadal jest więźniem i/lub zakładniczką, a jej wolność ograniczają formułowane z zewnątrz wyobrażenia na temat jej i jej ról społecznych. Ten obraz świata jest tak mocny i wszechogarniający, że nawet obywatel kosmosu Peter Madsen zadaje pytanie: „Jesteś matką (jesteś„ dobra ”), skąd to wszystko w tobie się bierze?”

W związku z całkowitym zakazem wizyt kobiet, zaczęłam zastanawiać się, jaka mogłaby być moja odpowiedź na tę niemal komiczną sytuację: deklarowane cele „zatrzymania życia seksualnego za kratkami” i „ochrony innych kobiet” w rzeczywistości naruszają prawo wszystkich kobiet do swobodnie rozporządzać sobą tylko dlatego, że są kobietami.

Okazało się, że aby to osiągnąć, kobiety musiałyby zostać mężczyznami. W tym samym czasie nasza wspólna koleżanka napisała do mnie, że jest gotowa rozpocząć procedurę zmiany płci, bo na tym polega problem.

Pomyślałam, że jeśli zrobi to grupa kobiet, to może być dobra akcja. Nadal tak uważam, chociaż postawa niezmieniania się wydaje mi się bardziej radykalna.

„Mam do ciebie duży szacunek i jesteś jedną z najodważniejszych kobiet, jakie znam. Bycie jego przyjacielem oznacza teraz bycie odważnym. Generalnie dla mnie taki jest właśnie sens prawdziwego feminizmu – że tu jesteśmy, a to jest wybór.

„Rozumiem to dokładnie tak samo. Uważam się za feministkę i zostałam wyrzucona z mojej grupy jako zdrajczyni. Pracuję jako maszynista (w tym zawodzie 95% mężczyzn). Nikt mi tego wcześniej nie powiedział, a ja po prostu straciłam nadzieję, że ktoś inny myśli tak samo”.

„Tak myślę, mówię i tak robię”.

„Jakoś stałem się całkowicie rozczarowany ludzkością, prawie już mnie to nie obchodziło (

Peter miał zakaz umawiania się na randki – wcześniej nie było tak w przypadku żadnego więźnia. Politycy naciskają na całkowity zakaz umawiania się z kobietami. Jeśli zapytasz kogokolwiek, usłyszysz, że każda kobieta odwiedzająca Petera jest oczywiście za seksem. Wściekły.

Więc ze względu na moją płeć nie pozwolą mi go odwiedzić - prawo jeszcze nie jest uchwalone, ale wszyscy oczywiście wszystko rozumieją. Jeśli powiedzą, że tylko mężczyźni będą mogli odwiedzać, zmienię płeć. Jestem z tego powodu wściekły. Tak zmęczony byciem „kruchą kobietą”. Nie jestem pewna, czy mój mąż będzie bardzo szczęśliwy, ale wiem, czego chcę i dostanę to. Tak, nienawiść jest szalona, ​​jest bardzo męcząca. Na początku czytałem wszystko, teraz prawie nic. To są wybuchy głupoty i ślepoty, na które nie warto tracić czasu.

„Przy okazji, czy uważasz, że nazwa projektu brzmi jasno?”

"Na pewno. Kiedy poszedłem na ten wywiad, dokładnie to powiedziałem. Ogólnie byłem bardzo zaskoczony, gdy ludzie z jego świty właśnie uciekli. Myślałem, że naprawdę go kochają. Jestem bardzo zła na tych, którzy odeszli, kiedy najbardziej potrzebowali pomocy i przyjaźni. Widzisz, pomaganie i bycie przyjacielem jest bardzo łatwe. Nie wiem, czy nauczyłem się czegoś o sobie, ale odkryłem, że większość ludzi to samolubne dupki i uciekają, kiedy trochę się boją”.

Sytuacja wywróciła się do góry nogami, a różne analogie #nie boję się powiedzieć, stały się wprawdzie ważnymi, ale całkowicie mainstreamowymi zjawiskami (i dobrymi), a coś zupełnie innego stało się nie do przyjęcia, przerażające i niebezpieczne. Na pewno będę wyrzucany za dewaluację czyjegoś traumatycznego doświadczenia z powodu braku własnego, ale ja też mam to doświadczenie. Po prostu wyciągnąłem z niego inną treść io tym zawsze bałem się powiedzieć. Już się nie boję.

Panuje zupełne poczucie, że jest to narodziny alternatywy dla obsesyjnego „kultu ofiary”, a zjawisko to niestety równie dobrze może opisać Kerstin Ekman:

„My, kobiety, zawsze wiedziałyśmy, że jeśli się ujawnimy, sami będziemy zawstydzeni i winni”.

O kobietach, które mają absolutnie jakikolwiek związek z Peterem, najczęściej pisze się w Internecie: „Ona musi chcieć skończyć jak Kim”. Jeśli wyobrażasz sobie takie pragnienie, pozostaje niejasne, dlaczego jest złe.


Projekt artbooka

Jest to podobne do radykalnej potrzeby absolutnej i ostatecznie wyrażonej miłości, by przemienić się przynajmniej na krótko w lacanowski „przedmiot a”, który niewątpliwie jest przeszłą drogą męki i zmartwychwstałego Jezusa. To tutaj rodzi się pole szczególnego przyciągania, w którym koncentruje się pragnienie kontaktu ludzi z Bogiem. Tutaj ciało ludzkie staje się odniesieniem do boskości, przejawiającej się w cielesności Chrystusa.

Źródła średniowieczne na ogół zawierają bezpośrednie wskazania płci żeńskiej Chrystusa.

Arcybiskup Anzelm z Canterbury w XI wieku modli się do „Chrystusa, mojej Matki”, nazywa Boga „wielką matką”. Juliana z Norwich, uważana za jedną z prekursorek teorii feministycznej, pisze w Objawieniu Bożej Miłości: „jak Bóg jest naszym Ojcem, tak Bóg jest naszą Matką”, „naszej drogiej Matki Jezusa”, „nasz Ojciec pragnie, nasza Matka działa , a nasz dobry Pan Duch Święty potwierdza” itp.

Otrzymując śmiertelne rany ciało staje się przedmiotem kultu, nabiera świętego znaczenia. Istnieje wiele obrazów, w których rany samego Chrystusa są przedstawiane oddzielnie od ciała - i to do tych obrazów zwróciły się myśli parafian, to one spowodowały chęć dotknięcia obrazów „świętej krwi”.

Źródła wypełnione są opisami ekstatycznych stanów świętych i mistyków, którzy zetknęli się z Chrystusem poprzez obrazy jego ran. Gertrude z Helft opowiada szczegółowo w swoich „Objawieniach”, w jaki sposób ukazał się jej anielski Chrystus i wystrzelił w nią strzały ze swoich ran, powodując rozdzierający i słodki ból. W Księdze boskiej nauki Katarzyna ze Sieny napisała, że ​​podczas jednej ze swoich wizji dotknęła ran Chrystusa i zakosztowała Jego krwi.

Śmierć, męka i zmartwychwstanie ciała Jezusa jest dla wierzącego przedmiotem absolutnej pasji, a jego śmierć jest warunkiem idealnego metafizycznego i duchowego małżeństwa Boga z człowiekiem.

Sam oskarżony twierdził, że Wall zginął w wypadku. Sędzia stwierdził jednak, że Madsen nie przedstawił żadnego „wiarygodnego” wyjaśnienia tego, co się stało.

Mrożąca krew w żyłach historia, która z pewnością stanie się podstawą więcej niż jednego scenariusza ponurej skandynawskiej powieści detektywistycznej, rozpoczęła się 10 sierpnia zeszłego roku. Wall, 30 lat, od kilku miesięcy szukał wywiadu z Madsenem. W przeddzień wyjazdu ze swoim chłopakiem, duńskim projektantem Ole Stobbe do Pekinu, Madsen w końcu zgodziła się na spotkanie.

Wieczorem 10 sierpnia Wall zadzwoniła do swojego kochanka i powiedziała, że ​​popłynie łodzią podwodną Madsen's Nautilus, zapraszając ją, by do nich dołączyła. Stobbe wstydził się opuścić gości z przyjęcia pożegnalnego, więc odmówił. Ostatni raz widział, jak Kim macha do niego ze statku na morzu.

Następnego dnia ratownicy odebrali Madsena z tonącego Nautilusa. Na pokładzie nie było dziennikarza. Wynalazca początkowo powiedział, że wylądował ją po zakończeniu wywiadu i nie wie nic więcej o jej miejscu pobytu. Jednak kilka dni później ratownicy znaleźli ciało Wall bez głowy, rąk i nóg na wodach terytorialnych Danii, a później dwie torby zawierające kończyny dziennikarki i jej rzeczy osobiste.

Madsen zaczął zmieniać odczyty z zadziwiającą szybkością. Po odkryciu szczątków dziennikarza najpierw powiedział, że dziewczyna zginęła w wypadku: rzekomo nie mógł utrzymać pokrywy 70-kilogramowego włazu i spadła jej na głowę. Następnie wynalazca, będąc w stanie szoku, postanowił pozbyć się ciała.

Trzecią wersją wydarzeń, według Madsena, był nagły spadek ciśnienia w łodzi podwodnej, który doprowadził do uwolnienia tlenku węgla. Wynalazca twierdził, że w tym momencie był na pokładzie, więc nie został ranny. Podobno przez długi czas próbował otworzyć szczelnie zamknięty właz, a kiedy mu się to udało, zdał sobie sprawę, że dziennikarz już nie żyje. Popadłszy w stan psychotyczny z powodu ekspozycji na gaz, Madsen postanowił pozbyć się ciała, najpierw kilkakrotnie przebijając je śrubokrętem, „aby nie gromadziły się tam gazy”. Jednak później zaczął twierdzić, że poćwiartował jej ciało, ponieważ nie mógł go całkowicie wyciągnąć z łodzi podwodnej.

Należy pamiętać, że eksperci medycyny sądowej nie stwierdzili żadnego urazu czaszki Wall (co przemawiałoby na korzyść wersji z zawalonym włazem), żadnych śladów tlenku węgla na jej ciele lub na łodzi podwodnej, ani dowodów na efekty termiczne - jeśli były problemy z ciśnieniem na łodzi, wtedy kamera przez 10 minut nagrzewałaby się do 150 stopni.

Obrona podkreśliła jednak, że eksperci, którzy przeprowadzili badanie, nie rozumieli cech łodzi domowej roboty. Ponadto jeden z kolegów Madsena powiedział, że w rozmowie wspomniał o problemach z ciśnieniem na statku.

Według prokuratury Madsen z góry zaplanował zabójstwo Walla, za co wcześniej przyniósł do łodzi podwodnej piłę, śrubokręt i plastikowe paski, które później znalazł w torbie z ubraniami dziennikarza. Według śledztwa najpierw związał dziewczynę, a potem albo ją udusił, albo poderżnął jej gardło, zadając po drodze kilkanaście ran śrubokrętem. Sam Madsen twierdzi, że do naprawy potrzebował pasków i śrubokręta, a przy pomocy piły miał wykonać drewniane półki na Nautilusie (to ostatnie potwierdza również jeden ze świadków na rozprawie).

Po śmierci Walla Madsena wysłał wiadomość do żony, zamierzając, jak później stwierdził, popełnić samobójstwo: „W podróży na Nautilusie. Czuję się dobrze. Płynę przez zatokę w świetle księżyca. Nie nurkuję. Przytul i całuj koty”. Jednak później zmienił zdanie na temat odebrania sobie życia. W czasie, gdy był objęty dochodzeniem, jego żona rozwiodła się z Madsenem zaocznie: wynalazca mówi, że stało się to z powodów ekonomicznych. Odmówiła również składania zeznań w sądzie, powołując się na swój stan zdrowia.

Przed umówieniem się na spotkanie z Wallem Madsen w różnych momentach zapraszał co najmniej trzy kobiety, aby jeździły z nim na Nautilusie. Wszyscy odmówili, uznając ofertę za dziwną i podejrzaną. Korespondował również z dwiema kobietami w sprawie nakręcenia nagrania z tabaki (wideo kończyłoby się prawdziwą śmiercią bohatera) na łodzi podwodnej, ale zapewniły sąd, że potraktowały korespondencję jako żart i nie czuły się zagrożone własnym życiem.

Podczas przeszukania biura Madsena znaleziono filmy z torturami i morderstwami kobiet, śledczy stwierdzili, że na kilka dni przed spotkaniem z Wallem wynalazca obejrzał film, w którym kobiecie podcięto gardło, a także przeszukał Internet, jak ściąć głowę dziewczyna. Sam Madsen twierdzi, że wideo na dysku twardym i historia wyszukiwania nie są jego - komputer był w domenie publicznej, na film o dekapitacji natknął się przypadkiem, gdy szukał horroru. Jeśli chodzi o filmy o podobnej tematyce, które wcześniej oglądał, Madsen przyznał w sądzie, że oglądał je nie po to, by zaspokoić fantazje seksualne, ale „po to, by płakać i doświadczać uczuć”.

Podczas spotkania prokurator odczytał wyniki badania psychiatrycznego, w którym Madsen został opisany jako „osoba inteligentna z tendencjami psychopatycznymi”, „wyjątkowo niewiarygodna” i „patologiczny kłamca”.

Oskarżyciel twierdzi, że wynalazca nie zna współczucia ani winy. „Zwłoki nie zasługują na żaden szczególny szacunek” – powiedział Madsen psychologom zapytany o los szczątków Walla.

Kolega Madsena powiedział sądowi, że wynalazca fantazjował o popełnieniu „zbrodni doskonałej”, jednak kolega uważał, że to napad. Madsen powiedział innym świadkom, że zatoki pod Kopenhagą są dobrymi miejscami do ukrycia ciała.

Madsen urodził się w 1971 roku w małym miasteczku na południe od Kopenhagi. 47-letni wynalazca zbudował trzy łodzie podwodne, w tym stworzony w 2008 roku Nautilus. Wraz z przyjacielem i byłym pracownikiem Christianem von Bengtsonem założył Copenhagen Suborbitals, których celem było zbudowanie i wystrzelenie sterowanej przez człowieka rakiety kosmicznej. W 2014 roku opuścił firmę po rozstaniu z Bengtsonem i założył firmę inżynierską RML Spacelab ApS.

Urodzona i wychowana w Szwecji Kim Wall mieszkała w ostatnich latach w Stanach Zjednoczonych. Relacjonowała Koreę Północną, Południowy Pacyfik, Ugandę, Haiti i Kubę oraz pisała dla , Vice i South China Morning Post. Miała napisać artykuł o Madsen dla magazynu Wired.

Okręt opuszczał port w promieniach zachodzącego słońca. W kabinie łodzi podwodnej stało dwóch, mężczyzna i kobieta. On, jak przystało na prawdziwych marynarzy, jest surowy i odważny, ona, jak przystało na prawdziwe dziewczyny marynarzy, jest piękna i kobieca.

Ta scena mogła być idealnym zakończeniem powieści lub hollywoodzkiego hitu, ale była to początek historii, która w ostatnich dniach wstrząsnęła Danią, Szwecją, a potem całą Europą.

„Rakieta” i Kim

Ma czterdzieści sześć lat Piotr Madsen, znany duński wynalazca, jeden z założycieli kopenhaskiej organizacji Suborbitals, która wykorzystuje crowdfunding do realizacji suborbitalnych startów.

Madsen prowadzi również Rocket Madsen Space Lab. Ta firma, która zrzeszała entuzjastów lotów kosmicznych, wyznaczyła sobie w 2019 roku cel, aby polecieć w przestrzeń kosmiczną w pobliżu Ziemi na statku montowanym przez amatorów, a nie profesjonalistów. „Duński Elon Musk”, „Madsen Rocket” to ulubieniec prasy, napisano o nim dziesiątki, jeśli nie setki artykułów, nakręcono niezliczone spoty telewizyjne.

Jest trzydziestoletnią dziennikarką Kim Wall, pochodzący z południowej szwedzkiej prowincji Skåne. Studiowała na Sorbonie, London School of Economics i Columbia University w Nowym Jorku, pracowała w Nowym Jorku i Pekinie. Materiały reportera opublikowały takie publikacje jak The Guardian, New York Times, The South China Morning Post i inne. Sprytna, piękna dusza firmy. Kim wybrała zawód za przykładem rodziców: zarówno jej ojciec, jak i matka pracowali także jako dziennikarze.

Latem 2017 roku Kim Wall mieszkała w Kopenhadze i wpadła na pomysł zrobienia materiału o Madsen Rocket.

Spaceruj po cudownej łodzi podwodnej

Jednym z hobby Madsena są łodzie podwodne. W 2008 roku zakończył budowę swojej trzeciej łodzi podwodnej o nazwie Nautilus. O długości 18 metrów i wadze 33 ton łódź podwodna jest uważana za jedną z największych, jakie kiedykolwiek zbudowali amatorzy.

Wiosną 2017 roku Madsen zakończył remont Nautilusa i ponownie wyruszył nim w morze.

Domowa łódź podwodna UC3 Nautilus. Zdjęcie: Reuters

Kiedy Kim Wall poprosił o wywiad, wynalazca nie tylko się zgodził, ale także zaprosił dziennikarza na krótką podróż na pokładzie jego cudownej łodzi podwodnej.

Około godziny 19:00 10 sierpnia 2017 r. Nautilus wypłynął z molo w rejonie Refhaleøen w Kopenhadze. Petera Madsena i Kim Walla widziano nie tylko stojących razem w kabinie łodzi podwodnej, ale nawet fotografowano. Kim uśmiechnęła się słodko do ludzi, którzy ją filmowali.

Późnym wieczorem chłopak Kim wszczął alarm: dziewczyna nie wróciła do domu. Młody człowiek wiedział, że jego dziewczyna poszła na rozmowę z Madsenem i planowali wypłynąć w morze łodzią podwodną. Telefon Kim uparcie milczał.

zanik

Po rozpoczęciu poszukiwań przez policję do mediów wyciekły informacje: duński wynalazca rakiety Madsen wraz ze swoim towarzyszem zniknął podczas rejsu w morzu łodzią podwodną.

Rankiem 11 sierpnia zaczęły napływać sprzeczne informacje: doniesiono, że łódź zatonęła, ale Madsen i Wall zostali uratowani. Potem pojawiła się informacja, że ​​znaleziono tylko samego Madsena, a dziennikarza zaginęło.

Wkrótce sytuacja się wyjaśniła: „Nautilus” został odkryty w zatoce Køge, 50 kilometrów na południe od Kopenhagi. Peter Madsen po nawiązaniu kontaktu powiedział, że łódź ma problemy techniczne i płynie do portu.

Ale Nautilus nie dotarł do portu, tonąc po drodze. Madsen podpłynął do ludzi, którzy przybyli na ratunek, ale Kim Wall nie było z nim.

Wynalazca stwierdził, że nie wiedział, gdzie ona jest. Według niego, kilka godzin po rozpoczęciu spaceru wylądował dziennikarza na brzegu w Refhaleoen, niedaleko jednej z restauracji. Potem Madsen ponownie wypłynął w morze, na łodzi zaczęły się poważne problemy, potem zatonął.

„Nautilus” zalał samego wynalazcę

Wersja Petera Madsena nie wzbudziła zaufania policjantów. Po pierwsze, Kim nigdy się nie pojawiła, a po drugie, nie było ani jednego świadka, który widziałby dziewczynę na brzegu po rzekomym wylądowaniu.

Była jeszcze jedna dziwność: uczestnicy operacji poszukiwania Nautilusa powiedzieli, że łódź podwodna zatonęła niespodziewanie, dosłownie na ich oczach. Madsen stanął w sterówce, po czym zszedł, po czym Nautilus zaczął tonąć. Po pewnym czasie postoju nad swoim wynalazkiem pod wodą, mężczyzna jednak wskoczył do wody i podpłynął do jednej z szukających go łodzi.

Peter Madsen został aresztowany i oskarżony o zabójstwo. Fani i współpracownicy Rocket Madsen Space Lab stanęli w obronie Rocket Madsen, wierząc, że to, co się wydarzyło, było tragicznym zbiegiem okoliczności i nie miało nic wspólnego ze zniknięciem kobiety.

Tymczasem Nautilus został podniesiony od dołu. Zadanie nie było najtrudniejsze: zatonął w miejscu, gdzie głębokość wynosi zaledwie 7 metrów. Eksperci, którzy zbadali Nautilusa, wydali werdykt: najprawdopodobniej łódź podwodna spadła na dno, ponieważ sam Madsen celowo ją zalał. Nie zidentyfikowano żadnych problemów technicznych, które mogłyby prowadzić do samoistnych zalań. Na pokładzie nie było też Kim Wall.

"Wypadek"

Peter Madsen został aresztowany 12 sierpnia i do 21 sierpnia nalegał na oryginalną wersję. Grupa wsparcia wynalazcy, mimo wszystkich niezgodności, uwierzyła mu.

Ale potem sytuacja zmieniła się dramatycznie: mężczyzna poinformował śledczych, że dziennikarz zginął na pokładzie Nautilusa w wyniku wypadku, a on „pochował ją na morzu”.

„Mój klient do niczego się nie przyznał. Mój klient twierdzi, że jest niewinny. Ale mój klient również udzielił wyjaśnień policji i śledztwu… Wyjaśnił w szczególności, że na pokładzie Nautilusa miał miejsce wypadek ”- powiedział prawnik Madsena duńskiej telewizji TV2. Betina Hald Anglia.

Wynalazca nie wyjaśnił jednak, jaki wypadek wydarzył się na pokładzie. Nie wyjaśnił również, dlaczego ten dziwny „pogrzeb na morzu” był konieczny, skoro najbardziej logicznym krokiem byłoby sprowadzenie martwej lub rannej kobiety na brzeg.

Ciało bez głowy i kończyn

22 sierpnia rowerzysta jadący brzegiem morza w pobliżu Kopenhagi zwrócił uwagę na dziwny obiekt, który fale przyniosły na brzeg. Po bliższym zbadaniu okazało się, że są to ludzkie szczątki.

Przybywający policjanci wyjęli z wody straszliwe znalezisko i odnotowali: znaleziono zwłoki, czyli tors kobiety, pozbawiony kończyn i głowy. Eksperci medycyny sądowej kategorycznie stwierdzili, że nogi, ręce i głowa zostały celowo oddzielone od ciała.

Gdyby kara śmierci istniała w Danii, Peter Madsen mógł już wtedy przymierzać mundur „samobójcy-bombowca”. Rankiem 23 sierpnia policja ogłosiła to, co domyślili się wszyscy znający tę historię: szczątki znalezione w wodzie należą do Kim Wall. Następnie pojawił się kolejny raport policyjny: na pokładzie Nautilusa znaleziono ślady krwi, które należą do zaginionego dziennikarza.

Nurkowie przeczesują wody wokół Kopenhagi, mając nadzieję na znalezienie brakujących części ciała.

Tymczasem Madsen nie zmienił swojego zeznania po odkryciu ciała. Adwokat Rakety powiedział dziennikarzom, że jej klientka była zadowolona, ​​że ​​ciało zostało odnalezione tak szybko, i nadal twierdzi, że to, co się stało, było wypadkiem.

Dlaczego on to zrobił?

W międzyczasie współpracownicy Madsena przy projektach kosmicznych ogłosili zamiar zorganizowania we wrześniu nadzwyczajnego spotkania, po którym planowane jest przerwanie dalszych prac. „Marzenie każdego z nas legło w gruzach”, napisano w oświadczeniu, „nasze plany wyblakły na tle bezsensownej śmierci człowieka. Nie mamy już ochoty kontynuować .

Wyniki badania, które powinno ustalić przyczynę śmierci Kim Walla, nie zostały jeszcze otrzymane. Eksperci, z którymi rozmawiali szwedzcy dziennikarze, uważają jednak, że mówimy o morderstwie z premedytacją. Wskazuje na to przede wszystkim rozczłonkowanie zwłok. Ponadto po zbadaniu szczątków eksperci doszli do wniosku, że Madsen starał się zrobić wszystko, aby ciało nie wypłynęło na powierzchnię. Na przykład poprzez pewne manipulacje próbował usunąć z ciała zmarłego gazy, które wypychają zwłoki na powierzchnię. Także do ciała, które jednak nie pomogło dochować tajemnicy.

Ale podczas gdy Madsen milczy, trudno nakreślić ostateczny obraz tragedii, która rozegrała się na pokładzie Nautilusa. Wynalazca wiedział, że rodzina i przyjaciele Kim Wall mają informacje o tym, dokąd się udała. Świadkowie widzieli i sfotografowali ich razem, gdy łódź podwodna opuszczała port. Na pierwszy rzut oka nie wygląda to na morderstwo z premedytacją. Jakie powody mogą popchnąć odnoszącego sukcesy i sławnego człowieka do potwornego czynu?

Duńska policja obecnie sprawdza archiwa w poszukiwaniu podobnych spraw z przeszłości. Wspominali natomiast śmierć dwudziestodwuletniego studenta z Japonii w połowie lat osiemdziesiątych. Poćwiartowane zwłoki nieszczęsnej kobiety znaleziono wówczas także w wodzie w okolicach Kopenhagi. To prawda, że ​​w tym czasie Peter Madsen miał zaledwie 15 lat.

Członkowie duńskiej marynarki wojennej podnieśli Petera Madsena, właściciela największej na świecie prywatnej łodzi podwodnej, UC3 Nautilus, po tym, jak statek zatonął w zatoce Køge na południe od Kopenhagi. Według mężczyzny był sam na łodzi i nikt nie został ranny. Policja podejrzewa go o zabicie dziennikarza, który również mógł być na pokładzie. Dowiedzieliśmy się, kim jest Peter Madsen i dlaczego zbudował sobie łódź podwodną.

Rankiem 11 sierpnia największa na świecie prywatna łódź podwodna UC3 Nautilus zniknęła u wybrzeży Danii, w drodze z Kopenhagi na wybrzeże Szwecji. Najpierw doniesiono, że na pokładzie jest dwóch: inżynier, który zbudował łódź podwodną, ​​a także jej właściciel, 46-letni Duńczyk Peter Madsen i dziennikarz.

Rozpoczęła się akcja poszukiwawczo-ratownicza. Personel duńskiej marynarki wojennej wkrótce znalazł Petera Madsena na wodach zatoki Køge, kilka mil na południe od Kopenhagi. Według niego był sam na pokładzie łodzi podwodnej, dziennikarz pozostał na brzegu. Madsen nie odniósł poważnych obrażeń.

Ale łódź zatonęła. W komentarzu dla duńskiego kanału TV2 Peter wyjaśnił, co się stało.

Z powodu awarii zbiornika balastowego Nautilus zatonął w 30 sekund. Myślę, że nigdy nie będę w stanie go podnieść.

Wieczorem 11 sierpnia policja zatrzymała Petera Madsena. Jest podejrzany o morderstwo. Za zaginioną uważa się dziennikarkę Kim Wall, która była na pokładzie: ostatni raz, kiedy jej chłopak rozmawiał z nią 10 sierpnia, nie może jej znaleźć.

Kim została sfotografowana na pokładzie Nautilusa, pisze portal Ekstrabladet, widziano ich z Madsenem. Wall jest popularnym dziennikarzem, który pisał dla wielu publikacji, w tym Vice i New York Times. Przygotowywała artykuł o Madsen.

Peter twierdzi, że wylądował ją na plaży w Kopenhadze w pobliżu restauracji. Właściciel restauracji przekazał już policji materiał wideo, ale to, co na nich widać, nie jest zgłaszane. Łódź została znaleziona 50 kilometrów od Kopenhagi na głębokości 50 metrów. Została zbadana przez nurków, ale nie mogli dostać się do środka. Prawdopodobnie nadal będzie podnoszony i holowany do portu w celu zbadania.

Peter Madsen jest artystą, inżynierem i wynalazcą. Z zawodu jest inżynierem silników lotniczych. Mężczyzna kieruje własną małą firmą RML Spacelab, której ostatecznym celem jest wystrzelenie żywego człowieka w kosmos na prywatnej rakiecie, która zostanie zbudowana bez udziału żadnego państwa czy dużej korporacji.

Madsen zbiera pieniądze na swoje projekty poprzez crowdfunding, ale firma nie rezygnuje z komercyjnych projektów, aby wesprzeć swoją działalność. Na przykład niedawno zrealizowała zamówienie na samochód, który pięknie pluje ognistymi kulami na duński festiwal muzyczny.

Wcześniej Madsen uczestniczył w projekcie non-profit Copenhagen Suborbitals, założonym w 2008 roku. Pomysł polegał na wysłaniu osoby w lot suborbitalny za pomocą małej rakiety. Madsen zaprojektował dla niej silnik. Rakieta miała startować z małej pływającej platformy, a astronauta musiał wystartować w kokpicie stojąc (bo rakieta była mała). Teraz już opuścił projekt, ale jego dawni koledzy nie poddają się i stopniowo zbliżają się do celu.

Nautilus to trzecia łódź podwodna zbudowana przez Petera Madsena. Jest największy i do dziś jest najbardziej niezawodny. Został zwodowany w 2008 roku.

"Nautilus" - prawie 18 metrów długości, szerokość ciała - dwa metry. Według obliczeń jest w stanie nurkować na głębokość 400 metrów, ale w rzeczywistości nigdy nie zszedł na głębokość większą niż 100 metrów. Zanurza się na głębokość peryskopową w co najmniej osiem sekund i wznosi się nieco wolniej. Na pokładzie jest miejsce dla ośmiu osób (cztery mogą tam nawet spać), ale łodzią podwodną można spokojnie sterować samodzielnie.

Wnętrze Nautilusa jest spartańskie. Jak wyglądał na zewnątrz i wewnątrz, jak to było na nim nurkować, można zobaczyć na tym filmie.

W 2011 roku pierwsza udana rakieta Petera Madsena HEAT 1X, nazwana „Tycho Brahe” na cześć wielkiego duńskiego astronoma, pomyślnie wystartowała z pływającej platformy na Morzu Bałtyckim i osiągnęła pożądaną trajektorię. Jak dotąd na pokład startuje tylko manekin. Madsen kontynuuje ulepszanie silników, a inni inżynierowie z jego zespołu pracują nad kokpitem, a testowa jazda z pilotem na pokładzie to kwestia niedalekiej przyszłości.

Nie wiadomo, czy zbuduje czwartą łódź podwodną.

Jak dotąd ze wszystkich prywatnych firm SpaceX Elona Muska i Blue Origin Jeffa Bezosa są najbliższe wystrzeleniu człowieka w kosmos. Obaj nauczyli już swoje pojazdy pionowego startu i lądowania, ale puszka rakietowa Falcon 9 Muska i puszka New Shepard Bezosa, a także strzelają z przedziału czołowego, który ląduje na spadochronach i własnych silnikach odrzutowych.

Co prawda, w przeciwieństwie do małego laboratorium Petera Madsena, obie te firmy są dotowane przez inne korporacje swoich właścicieli, są ściśle powiązane z rządem USA, korzystają z ulg podatkowych, a Musk otrzymuje rządowe zamówienia na swoje rakiety.

Duński projektant i przedsiębiorca Peter Madsen został w środę skazany przez sąd w Kopenhadze na dożywocie za brutalne zabójstwo szwedzkiej dziennikarki Kim Wall. Wstrząsająca światem zbrodnia miała miejsce na łodzi podwodnej Nautilus zbudowanej przez Madsena w sierpniu ubiegłego roku.


Kim Wall zaginęła po tym, jak poszła przeprowadzić wywiad z Peterem Madsenem na jego łodzi podwodnej Nautilus w sierpniu 2017 roku. Sam wynalazca powiedział wtedy, że podrzucił panią Wall po wywiadzie. Później jednak kilkakrotnie zmieniał zeznania, co wzbudziło podejrzenia policji. Podejrzenia nasiliły się po odkryciu krwi w łodzi podwodnej i częściach ciała dziennikarza na dnie morza.

Nawet po tym, jak Peter Madsen pod ciężarem dowodów przyznał się do rozczłonkowania ciała dziennikarza, nieustannie zmieniał swoje zeznania w odniesieniu do okoliczności sprawy. W szczególności powiedział, że „właśnie piłował kobietę”, a ona sama umarła: wypiła za dużo szampana i spadła ze schodów prowadzących z kabiny do dolnych pomieszczeń łodzi podwodnej. Potem powiedział, że spadła na nią ciężka pokrywa włazu, a potem - że udusiła się tlenkiem węgla.

Wyjaśniając powody konieczności rozczłonkowania zwłok, oskarżony powiedział: „Co robisz, gdy masz duży problem na rękach? Dzielisz się nim”.

Pozew zamienił się w show w stylu skandynawskich detektywów i seriali. W związku ze zwiększonym zainteresowaniem nim Sąd Okręgowy w Kopenhadze otworzył specjalną salę dla 115 dziennikarzy, która została połączona bezpośrednim połączeniem wideo z salą sądową.

Policji udało się udowodnić, że kobieta zmarła w wyniku uduszenia lub ścięcia głowy. Ponadto znaleziono ślady „nienormalnych zachowań seksualnych” Petera Madsena: genitalia ofiary zostały przekłute nożem, a ona sama strzykawkami. Co więcej, przed zabiciem dziennikarki Madsen torturował ją piłą, nożem i śrubokrętem krzyżakowym.

Wszystko to pozwoliło sądowi uznać Petera Madsena za winnego nie tylko morderstwa, ale także przemocy seksualnej, mimo że śledztwo nie ustaliło ani dokładnej przyczyny śmierci, ani dokładnego czasu morderstwa. Prawnik Petera Madsena próbował to wykorzystać, nazywając wersję oskarżenia „historią grozy bez jednego faktu”. Ta taktyka nie zadziałała.

Sąd był bliższy wnioskowi policji i psychiatrów, którzy nazywając Petera Madsena „zboczonym polimorfem z psychopatycznymi cechami charakteru”, uznali go jednak za zdrowego na umyśle.

W swoim ostatnim przemówieniu Peter Madsen przeprosił za to, co się stało, mówiąc, że jest mu „bardzo, bardzo przykro”. Zgodnie z duńskim prawem pozwany ma dwa tygodnie na odwołanie się od orzeczenia sądu.



© Macally.ru, 2022
Sekrety duszy i ciała. obyczaje słowiańskie